Bądź Singlem, szczęśliwym!

Ludzie nie umieją być sami…

Nie ma nic niewłaściwego w poszukiwaniu miłości. Poszukiwanie idealnego uczucia wnosi w nasze życie jedne z najpiękniejszych chwil. Niewiele jednak osób wie tak naprawdę, jak pozostać samemu i nie czuć się z tym źle.

Większość z nas nie jest szczęśliwa, kiedy stoi przed faktem życia w samotności. Boimy się tego stanu i łapiemy się czegokolwiek. Niewielu z nas w życiu dostało lekcja bycia samodzielnym. Wszędzie dookoła nas ludzie są w parach, media karmią nas “związkami”. Tkwimy w związkach, które nic nam nie dają – nie są w żaden sposób wartościowe, tylko dlatego, że boimy się być sami. A przecież bycie samemu może pomóc nam się rozwinąć i nauczyć o nas samych wielu cennych rzeczy.

 

Czas ze sobą to czas na poznanie siebie.
Czas ze sobą to czas na poznanie siebie.

Naturalnie lęk…

Lęk przed samotnością jest jak najbardziej uniwersalny – łączy zdecydowaną większość nas. Warto zdać sobie sprawę, że ten lęk to tylko uczucie i oddajemy mu stanowczo za dużo własnej enerii. Nie rozmawiamy o tym lęku, bo może obnażyć naszą kruchość. Efektem tego jest pozostawanie w związkach z osobami, które na przykład nie zasługują na to, żeby z nami być, lub też z kimś kompletnie niepasującym do nas. Im wyższy lęk, tym wyższe prawdopodobieństwo wylądowania w kompletnie nieodpowiednim miejscu – dowiodła to Stephanie S. Spielman, a wyniki badania opublikowała w Biuletynie Psychologii Osobowości i Psychologii Społecznej).

Pierwszym krokiem, żeby zmierzyć się z lękiem samotności, to otrząśnięcie się ze wszystkich stygmatyzujących przekonań na temat bycia singlem.

 

Oczekiwania społeczne

W naszym społeczeństwie bycie samotnym stygmatyzuje się jako przejaw skrajnego egoizmu lub nieudolności, ewentualnie ozdabia się to wachlarzem problemów emocjonalnych lub psychicznych, przez które żaden związek takiej osoby nie udaje się. W kulturze istnieje presja na tworzenie relacji, ewentualnie stałego związku i rodziny. Samotne mogą być osoby duchowne. Pozostali, jeśli nie uplasują się w którejś z tych kategorii na pewno są podejrzani. Wydaje mi się, że ma to głębokie korzenie religijne – osoba samotna, która nie oddaje się Bogu jako samotny kapłan lub nie zakłada rodziny,  żeby na chwałę Boga i dla dobra społecznego się nie rozmnaża, staje się odmieńcem i kimś nie do zaakceptowania.
Osoby, które pozytywnie wypowiadają się o byciu niezależną osobą, nie budującą swojej wartości na własnej (tradycyjnej) rodzinie (w Polsce słowo wartości występuje permanentnie w towarzystwie określenia chrześcijańskie, tradycyjne lub rodzinne, inne wartości nie istnieją), są osobami chętnie obrażanymi czy posądzanymi o najgorsze rzeczy. Przykro też, nie da się ukryć, słucha się pełnego protekcjonalnej dobroduszności naśmiewania się za plecami singla i komentarzy o jego nieudolności, pierdołowatości (to mężczyźni) lub zdziwaczałości (to o kobietach). Singiel w Polsce nie ma lekko.

 

Nie daj się!

Tyle, że to są tylko przekonania innych ludzi. Ludzi, którzy z braku energii do zajmowania się własnymi kompleksami wybierają na świecznik Ciebie, singlu i postanawiają Cię pouczyć, obśmiać lub zaszufladkować – a jak się wymykasz takiej szufladce, to skupią na Tobie swoją frustrację i jeszcze dołożą łychę hejtu. Warto to sobie powtórzyć kilka razy – to tylko opinia i ignoracja innych tak mnie szufladkuje – ja jestem kimś innym.

Poszukiwanie dobrych wzorców pośród osób znanych lub lubianych lub takich, które masz w swoim otoczeniu, a które po prostu cenią sobie bycie singlem to budujący proces i pozwoli Ci zmienić nieco optykę patrzenia na swoją sytuację. A jeśli nawet w końcu będziesz w związku, ten czas spokoju i zaprzyjaźnienia się ze sobą i życiem jakie prowadzisz, pomoże Ci określić lepiej swoje potrzeby wobec partnera czy potencjalnej rodziny – jeśli taką postanowisz założyć.

Musisz zmierzyć się i zaakceptować trudności związane z byciem singlem. Po prostu uznać, że są częścią Ciebie i nie walić głową w mur. Jeśli zaakceptujesz to jako część stylu życia, będziesz lepiej przygotowany na przyszłość – czy z partnerem, czy solo. Fakt jest taki, że ludzie łatwo wpadają w poczucie samotności – nawet będąc w związku. Uczucie satysfakcji czy bezpieczeństwa oraz szczęście powinno wychodzić z nas samych, nie z relacji, w której jesteśmy. Zależność emocjonalna to coś zupełnie innego niż intymność i niestety szybko powoduje w związkach spustoszenie. Wielu ludzi buduje relacje, żeby uniknąć samotności, a przecież lepiej by zrobili, gdyby rozwijali własne zainteresowania czy życiowe cele.

Odczuwanie satysfakcji z bycia osobą samodzielną jest w pewnym sensie przejawem dojrzałości.

Singiel łatwiej może pielęgnować przyjaźnie i cieszyć się nimi.
Singiel łatwiej może pielęgnować przyjaźnie i cieszyć się nimi.

Lepiej jakikolwiek związek niż żaden?

Chociaż powszechnie panująca opinia jest taka, że bycie samotnym jest najgorszą opcją z możliwych, są sytuacje, które w sposó oczywisty są koszmarem, w porównaniu do bycia singlem. Oto kilka powodów, dla których bycie singlem to znacznie lepsza perspektywa.
1. Zadręczasz się, że “zegar biologiczny tyka” i martwisz, czy zdążysz mieć dzieci. Przez skupienie uwagi na tym strachu rzucisz się na pierwszego lepszego NIEODPOWIEDNIEGO dla Ciebie mężczyznę. To samo w w drugą stronę, słyszysz, że już czas założyć rodzinę, że nie można być wiecznym chłopcem… mężczyźni też mogą trafić na fatalnie wybraną partnerkę.

2. Jesteś w związku, w którym czujesz się źle i niekomfortowo. Twój partner “podcina Ci skrzydła” i zwyczajnie powoduje, że czujesz się zarówno z nim, jak i ze sobą źle. Zapytaj siebie, czy dzięki takiemu partnerowi żyjesz pełnią życia? Może jest zbyt krytyczny, może po prostu nieczuły i niewspierający. Jeśli Cię poniża, jest to przemoc, z której należy uciekać jak najszybciej – wszystko jest lepsze niż to!

3. Odczuwasz uczucie paniki kiedy partner do Ciebie nie dzwoni, nie odpisuje, mimo, że obiecali to zrobić. To może świadczyć o tym, że czujesz się niepewnie, albo brak w Tobie zaufania do partnera. Zaufanie to klej, który spaja zdrowe intymne związki razem.

4. Musisz dopasować się do partnera, przyjmujesz jego wartości, jego cele, jego marzenia i pasje. Ponieważ partner/ka nie wykazują żadnej chęci podążania za Tobą, przekształcasz się w kogoś ulepionego do potrzeb drugiej osoby. Znikasz i tracisz własną osobowość!

Jeśli nie jesteś gotowa/y żeby się zaangażować, być otwartym na partnera, iść z nim na zdrowe kompromisy, dzielić z partnerem sobą i przyjmować go takim, jaki jest, mając odwagę pozostać sobą, lepiej wybrać z rozwagą partnera o podobnych wartościach.
Jeśli masz szacunek do bycia zaangażowanym w związek i krytycznie przyglądasz się związkom innych ludzi, dostrzegając zalety i wady takich związków, nie spiesz się za wszelką cenę, tylko ucz.

Wreszcie, ciesz się, że jesteś sobą, że masz czas na poznanie siebie, że możesz budować relacje z ludźmi i światem, który Cię otacza.

 

Wyzwania

Jednym z największych wyzwań, jakie stoją przed Singlem jest pewność, że czas poświęcony sobie i wyborowi właściwego partnera (lub żadnego!) jest czasem wartościowym – nie jest to smutne oczekiwanie, aż ktoś zabierze Cię ze schroniska na Singli. To czas przygody i samorozwoju, którym możesz dzielić się z otoczeniem.

Ludzie w zwiazkach bardzo często tracą kontakt ze swoimi przyjaciółmi, którzy nie zakładają rodzin lub są samotni. Ich uwaga skupia się na partnerze/małżeństwie/dzieciach, a czas ucieka im przez palce- zanim nie zorientują się, że utracili bezpowrotnie wspaniałych przyjaciół, którzy byli dla nich prawdziwym oparciem. Singiel może podtrzymywać takie relacje. Może przeżywać mnóstwo fascynujących przygód w gronie takiej zlepionej przyjacielskiej rodziny.
Bycie singlem powinno zachęcać ludzi, zwłaszcza w Polsce, do wychodzenia ze skorupy, do poznawania świata – bo dopóki nie masz zobowiązań, nie wiesz ile radochy masz do stracenia!