Zamiast odkurzaczy wolę projektować wibratory – czyli jak pracuje projektantka gadżetów erotycznych.

Verena Michel nie ma jeszcze 30 lat. Uwielbia spędzać czas na koncertach, lub włóczyć się z przyjaciółmi, a relaksuje się wtulona w swojego ukochanego. Jako dyplomowana projektantka, lub też używając bardziej obcojęzycznej formy designerka (czyt. dyzajnerka) pięknych przedmiotów użytkowych, Verena marzy by zdobyć jeszcze więcej nagród za swoje projekty – więcej i więcej – jak mówi. Uwielbia swoją pracę i chętnie o niej rozmawia. Również z bardzo ciekawymi jej pracy przyjaciółmi. To, że ta wesoła dziewczyna jest projektantką nie jest niezwykłe. Rumieńców jednak dodaje wszystkiemu fakt, że Verena projektuje gadżety erotyczne. I to ze znaczącymi sukcesami na swoim koncie…

Verena Michel

Praca projektantki gadżetów erotycznych to niewątpliwie przygoda jej życia. Chwilami bardzo zabawna, bo jak mówi Verena, wszyscy zawsze mają do niej masę pytań, na które chętnie odpowiada. Pytania się potwarzają, często dotyczą inspiracji – no bo “projektantka musi mieć w głowie kotłowanię seksualnych skojarzeń i obrazów”… nic bardziej mylnego! Inspirujące dla Vereny są kwiaty, architektura, sztuka – każda rzecz może stać się przyczynkiem wspaniałego projektu – nawet najbardziej prozaiczna. Jednak w procesie realizacji projektu, pierwotny wzorzec bywa odstawiony na boczny tor, bo nie nadaje się do promocji „No bo co powiesz ludziom, jeśli zainspirował Cię nóż?” Motywy, z których korzystała nie kojarzą się wprost z seksem – były elementy motoryzacyjne, kwiaty czy dzikie zwierzęta. Cztery lata pracy w Fun Factory pozwoliły Verenie poznać gust i oczekiwania klientów dość dobrze – „Kobiety wezmą każdy kolor zabawki, który im się spodoba, mężczyźni też, oby nie był różowo-czerwony.” Rozpoczynając pracę oczywiście zaczyna od pytania dla kogo projektuje. Potem wędruje po skojarzeniach – czasem najprostszych. Proste projekty, które wydają się oczywiste są często strzałem w dziesiątkę – jak z małym stymulatorem Fou, który dla Vereny był źródłem ogromnego poczucia spełniania jako projektantki – nie zmieniło się w nim niemalże nic od pierwszych szkiców.

Nie każdy projekt jest łatwy do wykonania – musi spełniać określone funkcje, być jak najprecyzyjniejszy. Potrzebna jest wiedza na temat seksualności, anatomii i duża wyobraźnia projektantki. Dlatego ta praca nie zawsze jest radosna i podniecająca „To takie samo projektowanie jak każdego innego sprzętu domowego – na przykład odkurzacza” – dość prowokacyjne sformułowanie i porównanie, o którym pewnie nawet nie pomyślałybyśmy, że jest możliwe w pełni oddaje charakter pracy nad projektem. Jest to proces czasochłonny i bywa wyczerpujący.  Jednak ilu projektantów może szczycić się tym, że po zakończeniu pracy nie tylko o ni czują się spełnieni dzięki  efektom?

Verena uwielbia oglądać swoje gadżety na półce w sklepie, tak samo jak prezentować prototypy kolegom z firmy – z uwaga obserwuje ich reakcje i notuje sugestie wyjaśniajac zawiłości techniczne projektu. Projektantka, choć pruderyjna nie jest i często słyszy pytanie oraz sugestie, że pewnie testuje wszystkie swoje zabawki, nie opiera się tylko na własnym doświadczeniu,a na pewno nie jest on kluczowy do zrealizowania projektu.

Żeby upewnić się, że gadżet spełnia swoje zadanie prototypy wędrują do grupy testowej – po serii osobistych testów osoby te wypełniają anonimowe ankiety, w których wpisują swoje uwagi i sugestie. Projektantka bardzo ceni sobie krytykę grupy testowej – „Po tym etapie, kiedy włączymy sugerowane poprawki do projektu, gadżet zwykle staje się hitem.” Nie ma się zresztą co dziwić – Verena nie tylko bazuje na swojej wiedzy, ale też konsultuje swoje projekty z eksperatmi – seksuologami, urologami. „Tej wiedzy nigdy za dużo.” Właściwie zaprojektowane zabawki nie tylko dają przyjemność, ale są komfortowe w użyciu, a to bardzo ważne! „Gadżety erotyczne w pewien sposób otwierają na pragnienia, które tkwią głęboko w nas, w oczekiwaniu na uwolnienie. Trzeba o tym pamiętać projektując kolejny gadżet. No i musi być zabawny.” Verena nie boi się, że zaprojektuje coś, co już było, bo proces konsultowania projektu trwa na tyle długo, że można zapobiec powieleniu czegokolwiek. „Czasem wystarczy nie przedobrzyć! Najprostrze projekty okazują się często najlepsze.” Verena nie tylko sama wymyśla zabawki, często wręcz „zarzucana jest” pomysłami znajomych „Musisz to zrobić!” mówią. Verena śmieje się, że jeszcze nie zdarzyło się jej korzystać z czyjegoś pomysłu, natomiast każda taka rozmowa jest inpspirująca. Lubię rozmawiać z przyjaciółmi o pracy. Nie uciekam od tego, bo lubię to robić. A oni najwyraźniej lubią rozmawiać o tym ze mną, skoro sami zagajają i drążą.”

Zapytana o to, co inspiruje ją w miłości/erotyce Verena bez wahania odpowiada, że ta magiczna siła i aura jaka wytwarza się pomiędzy partnerami, którzy się kochają. A ludzie uwielbiają się kochać i sięgają po zabawki erotyczne nie tylko sami, ale też po to, żeby podnieść temperaturę w swoich związkach. Jednak według Vereny, choć to mężczyźni częściej kupują gadżety dla związku lub swojej partnerki, to właśnie kobiety są bardziej chętne do eksperymentów i rozwijania wachlarza pieszczot. Jest nieco onieśmielona, ktedy mówię jej, że bywa iż kobieta, która kupi sobie pierwszy wibrator jej projektu wraca i z pełnym zachwytem oznajmia, że przeżyła prawdziwą magię. „To duże słowo, najczęściej słyszę ‘Dobra robota’ ‘Świetna stymulacja!’ i wtedy wiem, że poszło OK i cel został osiągnięty.” I choć być może to kwestie kulturowe, bo w Polsce wibratory tak naprawdę dopiero się pojawiają w świadomości przeciętnych kobiet, nawet wśród przyjaciół Vereny w Niemczech są osoby, które nie chcą i nie korzystają z gadżetów erotycznych. „Szanuję to, choć nie uciekam od delikatnego namawiania ich na próbę, nic nie tracą!”

Projekty Vereny są wysoko cenione i nagradzane za design w rozmaitych konkursach i na wystawach. „O tym właśnie marzę, by zdobywać kolejne nagrody. To chyba całkiem przeciętne marzenie projektanta użytkowego.” Być może przeciętne, jednak nie przez każdego osiągane, a Verena najwyraźniej jest w trakcie realizowania tego marzenia – w samym jego środku.

Verena brzmi jak anagram Wenery, bogini miłości – informacja ta dla projektantki jest fascynująca i powoduje uśmiech na jej twarzy. „To bardzo niezwykłe, podoba mi się!”

Nam też, bo każdy lubi, kiedy o ich rozkosz dba prawdziwa bogini.

Anna Moderska

Fou Fun Factory, projekt Verena Michel